- Chłopcze, czy ty
mnie straszysz? - roześmiał się.
- Sam
zacząłeś. – uśmiechnąłem się złowrogo.
- Śmieszny jesteś.
Myślisz, że wyciągniesz ode mnie informacje na temat mojej córki?
- Ty nawet nie
zasługujesz na miano ojca, zdrajco. Nie dość, że nie ma matki to zabierasz ją
od przyjaciół?!
- Zrobiłem to dla
jej dobra. – rozsiadł się na sofie jak gdyby nic się nie stało. Śmieć.
- Stoczył się Pan. Na dobre. – spojrzałem na
niego jak na ostatniego kretyna.
- Sakura jest pod
dobrą opieką. – uśmiechnął się chamsko.
- Jaką opieką? Ja
muszę ją zobaczyć. Wystarczy tylko, że ją zobaczę i dam spokój. – spojrzałem
głęboko w jego brązowe tęczówki, które były obojętne na to, co mówię.
- Niech stracę.
Byle żebyś mi dał spokój. – przełamał się.
- No, więc gadaj!
Gdzie jest, Sakura?!
- Jest w Seattle w
klinice w małej wiosce. Ta klinika jest mało znana, ale niby skuteczna. –
zacząłem się denerwować. Sakura i klinika?
- Jak to w szpitalu? – zapytałem zszokowany.
- Jak to w szpitalu? – zapytałem zszokowany.
- Ona umiera. –
moje serce zamarło. Nie potrafiłem się nawet ruszyć.
Mężczyzna wstał podał mi kartkę
z adresem i wyszedł z gabinetu. Nic nie powiedział, po prostu wyszedł.
Tego samego dnia
wyjechałem do Seattle.
***
- Sakura musisz
wziąć tę lekarstwa! – wydzierała się lekarka.
- Nie chcę, nie
mogę. – powiedziałam ochrypniętym głosem.
- Jeśli ich nie
połkniesz staniesz się jeszcze słabsza.
- Nie chce…
- W takim razie
będę musiała dać ci je siłą. – i wyszła z pokoju.
Leżałam sama pośród
czterech, białych ścian. Czułam się samotna. Nie rozumiałam zmian, które
zachodziły w moim umyślę. Była w nim pustka. Pamiętałam tylko, niektóre urywki
wydarzeń.
Czułam
przygnębienie i coraz częściej przeszkadzał mi ból. Nie rozróżniałam osób
dookoła mnie. Wiem tylko, że zapomniałam także o kimś, kogo bardzo kochałam.
Życie bez niego nie miało sensu.
Pośród
wszystkiego była nicość, a po niej miłość.
***
- Przepraszam,
gdzie znajduję się Sakura Haruno? – zapytałem recepcjonistki.
- Kim pan jest dla
pacjentki? – spojrzała na mnie, a potem w komputer.
- Jestem… Z
dalekiej rodziny… - powiedziałem.
- Drugie piętro, pokój
203. Proszę jednak zachować spokój. – przytaknąłem, ale kiedy miałem wchodzić
do windy zaczepiła mnie kobieta w białym fartuchu.
- Przepraszam, czy
może Sasuke Uchiha?
- Tak, czy coś się
stało?
- Niemożliwe…
Jestem lekarką prowadzącą chorobę Sakury. Pięć lat temu opowiadała mi o tobie.
Może pójdziemy do mojego gabinetu? – odetchnęła.
- Ja muszę z nią
porozmawiać. Tak długo jej szukałem. – spojrzałem jej głęboko w oczy. Musiałem
ją zobaczyć. Tak bardzo tęskniłem. Czekałem na nią 1825 dni. Za każdym razem
próbowałem znaleźć. Chciałem dotknąć, pocałować, spojrzeć na nią, choć przez
chwilę.
- Potem, najpierw
musisz się przygotować na to, co za parę minut zobaczysz. Chodź ze mną do gabinetu.
– oznajmiła poważnie.
***
- Cześć Saki! –
usłyszałam znajomy głos. Powoli uniosłam się i spojrzałam na twarz dziewczyny.
- Kim jesteś? –
spytałam z przerażeniem.
- No to ja Edith,
znowu mnie zapomniałaś?! – podeszła do mnie trzymając się kul.
- Znajomą masz
twarz… - uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Zabieram cię na
poddasze! – złapała mnie za rękę i powoli pomogła mi wstać.
- Ale nie mogę wyjść,
nie wzięłam tych wstrętnych lekarstw! – spojrzałam na nią. Dziewczyna nadal się
uśmiechała. Była taka śliczna, choć nie miała włosów. Jej urok i poczucie
humoru pomógł mi wyjść na powietrze. Wtedy przypomniałam sobie ją. W tym
ogrodzie się poznaliśmy.
- Pamiętam cię!
Przepraszam, że cię ponownie zapomniałam. Nie wiem, co się dzieje. – Byłam taka
słaba, że jeździłam już na wózku inwalidzkim i coraz częściej zapominałam o tym,
co było. Nie poznawałam osób i było to dla mnie naprawdę przykre. Bałam się.
***
- Sakura jest chora
na loconosserent. Jest to choroba wywołana większymi usterkami zdrowotnymi, takimi
jak: utrata bliskich osób, załamanie nerwowe, śmierć. Choroba ta ma różne
stadium. Pierwszy z nich to: stopniowe zmiany w mózgu (zapominanie imion itp.),
gorączki, brak apetytu. Drugie to: średnia utrata świadomości, niedokrwistość,
zanikanie pamięci np. Niektórych wydarzeń, biała skóra ( jak u nieboszczyka),
ograniczona odporność. Trzecie: Utrata odporności, zbyt częste utraty
przytomności, zanik pamięci, a najgorsze śmierć. – siedziałem sparaliżowany.
- Aaa-a-a… Sakura…,
w jakim jest stadium? – wydukałem.
- Między drugim, a
trzecim stadium. Dlatego trzeba jej natychmiastowo pomóc. Opowiadała mi o panu.
Był pan dla niej bardzo bliski. Bliższy niż jej ojciec, więc być może zmiany
mogą ustąpić, albo..
- Pogorszyć się?
- Dokładnie…. –
wstałem z fotela.
- Chce ją zobaczyć,
teraz!
***
- Sakura, musisz ćwiczyć. Przecież nie możesz
nikogo nie pamiętać.
- To nie ode mnie
zależy. Po prostu zapominam… - przegryzłam z ledwością wargi.
- Sakura? –
usłyszałam męski głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam chłopaka o czarnych jak
węgiel włosach, ciemnych oczach, które pod wpływem słońca błyszczały jak nie
jeden diament, jego postura, wszystko było idealne. Z jego czarnych jak smoła
tęczówek wypływały łzy, które panował się zatrzymać. Jego twarz ukazywała ból,
tęsknotę i radość. Moje serce zabiło kilkakrotnie mocniej, a po policzku
popłynęła łza, choć tego nie rozumiałam. Nie znałam tego mężczyzny, ale serce
podpowiadało mi, co innego.
- Znamy się?
Jak na razie tyle ;)
Do zobaczenia w następny piątek :)
Jak na razie tyle ;)
Do zobaczenia w następny piątek :)
Och pisz szybciutko kolejny rozdział ! :D Nareszcie SasuSaku :) Ciekawe czy Sakura go pozna. Pozdrawiam serdecznie :P
OdpowiedzUsuń" Znamy się " ? Jak to " znamy się " ? Nie, nie, nie. Ona ma go pamiętać, w tej chwili. XD
OdpowiedzUsuńI jaka choroba? Co prawda wyjaśniłam wszystko w rozdziale ale ona nie może umrzeć...
Weeeź jej nie uśmiercaj, opowiadanie bez głównej bohaterki to nie opowiadanie. :DD
Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się następny rozdział, już po prostu nie mogę się doczekać.
Trzymam kciuki za Sasuke, musi jej pomóc.
+ nadal nie cierpie jej ojca....
Pozdrawiam. ;**
Noo nie ale zakończeniee xd. Super . Czekam na kolejny rozdzial oby byl szybko . A i ja dodalam juz rozdzial 10 ale nw. Czy czytalas to tak wspominam xd. Pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuńdobre :)
OdpowiedzUsuńBłaaaagam ! Nie uśmiercaj mi Saury bo się popłaczę ;-; " znamy się " ? Co na to Sasuke, bo ja ryczę jak kot ;-; Okej, koty nie ryczą, ale wiecie o co chodzi.. nie wiecie ? :o: Okej już się zamykam XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)