SasuSaku

SasuSaku
Sasu-Saku-love2

czwartek, 26 września 2013

14. ''Nie pozwolę drugi raz cię stracić!''

Zdziwiony chłopak propozycją wspólnika z interesów chętnie chciał się dowiedzieć jak wygląda córka pana Haruno. Kiedy zobaczył zdjęcie, od pierwszego wejrzenia spodobała mu się. Zielone, duże oczy, niespotykane włosy i ta twarz. Chciał ją. Można powiedzieć, że jednym słowem ‘TAK’ kupi ją, a wszystko po to by połączyć dwie korporację. Rosła w nim namiętność na samą myśl o niej. Potem przypomniał sobie ją jak siedziała na ławce i płakała.
-  Co jeśli się zgodzę? – spytał patrząc intrygująco na wizerunek dziewczyny.
- Urządzimy przyjęcie weselne. – powiedział nie zastanawiając się, że właśnie sprzedaje córkę do własnych interesów.
- Wszędzie musi być jakieś, ‘ale’, także niech pan powie gdzie jest haczyk? – mężczyzna zapalił cygaro, pociągnął dym nikotynowy głęboko w płuca, po czym wypuścił i przepił kawą.
- Moja córka jest chora i niektórych wydarzeń nie pamięta, ale tylko tych z przeszłości.
- Przecież liczy się teraźniejszość. – roześmiał się zuchwale.
- Dokładnie, więc zrobimy tak…

***

- Wstawaj śpiąca królewno…- usłyszałam przyjemny szept przy uchu.
- Mmm… - rozciągnęłam się i otworzyłam oczy. Kiedy zaczęłam się rozglądać przede mną stał czarnowłosy chłopak z wczoraj, uśmiechał się trzymając koszyk z owocami i pęk czerwonych róż.
- Dlaczego tu jesteś? – spytałam zdziwiona jego najściem.
- Jestem tu, bo o mnie się nie zapomina. – Jego pogodny uśmiech sprawił lekki dreszcz na moim ciele. Wyciągnął mandarynkę z koszyka, obrał ją i położył na dłoni.
- Wcinaj.  -usiadł obok mnie na fotelu.
Wzięłam kawałek do ust i spoglądałam na jego pogodny wyraz twarzy. Jak, z każdą sekundą rośnie we mnie ekscytacja i nie wiarygodna energia. Samo oglądanie jego twarzy stworzyło nie wiarygodną aurę.
- Jak ty masz na imię? – spytałam biorąc kolejny kawałek owocu do ust.
- Sasuke.  – zamarłam.  Skąd ja znam to imię? Z każdym dniem moje życie zaczęło mnie intrygować.
                Nagle do sali weszła chora dziewczyna. Bez włosów, ale pomimo tego była śliczna i skądś ją kojarzyłam.
- Kim jesteś? – spytałam.
- Sakura.. Sakura! Muszę chyba tu się przenieść żebyś mnie zapamiętała. Jestem Edith, znów zapomniałaś? – usiadła na moim łóżku z drugiej strony niż Sasuke. Dopiero teraz sobie ją przypomniałam. To moja przyjaciółka, z którą tu rozmawiam.
- O! To ty jesteś tym sławnym fotografem? – zapytała czarnookiego.
- Tak, Sasuke Uchiha. – znowu przez moje ciało przeszedł dreszcz. Nie rozumiałam tego, co się ze mną dzieję.

***

Przychodziłem każdego dnia. Widać było, po Haruno, że z każdym kolejnymi odwiedzinami coraz więcej pamięta, a energia do niej powraca. Stawała się silna.
                Wszystko wydawało się idealne, kiedy następnego dnia Sakura zniknęła ze szpitala.
Nikt nie chciał mnie poinformować, kim była osoba, która zabrała Zielonooką. Myślałem,  że się czegoś dowiem od Edith, ale jej również nie było. Biegałem po szpitalu i pytałem wszystkich gdzie jest Sakura. Nikt mi nie odpowiedział. Dopiero, gdy spotkałem pielęgniarkę-Alice powiedziała mi, że Sakurę i Edith zabrali jacyś mężczyźni. Mieli zgodę prawną, więc domyśliłem się, że to wszystko to sprawka jej ojca. Najgorsze było to, że znowu mogłem ją stracić.
                Od razu zadzwoniłem do mojego detektywa by namierzył pana Haruno.
Zajęło mu to dokładnie godzinę i już wiedziałem gdzie są.
Poleciałem pierwszym samolotem do Londynu gdzie przybywali. Nie pozwolę drugi raz ją stracić.
Tego samego dnia byłem na miejscu.

***

Gdzie ja jestem? Dlaczego ja tych ludzi nie znam i mnie zabierają? Dobrze, że Edith była obok. Nie bałam się tak bardzo. Po jakimś kwadransie dojechaliśmy na miejsce.  Była to ogromna rezydencja, wszędzie drzewa, kwiaty, a po środku fontanna. Przed tą Villą stali służący i dwoje mężczyzn. Jednego kojarzyłam, ale tego drugiego widziałam pierwszy raz na oczy. W garniturze, czerwone włosy, a zielone oczy widać było już z daleka.
Kierowca otworzył nam drzwi i pomógł wysiąść. Stałam tam w szlafroku ze szpitala. Dranie nawet nie dali mi się przebrać.
- Panna Sakura jak nie miewam? – uśmiechnął się nieznajomy czerwono włosy.
- Możesz gadać normalnie, a nie ze średniowiecza? – spojrzałam na niego jak na kretyna, co chyba mu się to spodobało.
- Widzę córciu, że od rana ci humor dopisuje. To jest Sasori no Akasuna. Przywitaj się.  – dopiero wtedy przypomniałam sobie, że to mój ojciec. Wszystko byłoby piękne, ale dlaczego go nienawidziłam? Działał mi na nerwy.
- Dzień dobry. – podałam rękę, na co chłopak pocałował moją dłoń. Miał coś takiego w sobie, że trudno mi było oderwać wzroku od niego.
                Kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszystko, ale to wszystko było ze srebra lub złota.  Stałam i w zachwycie oglądałam obrazy, podłogę, która też była ze srebra, sufit z ozdobami. Myślałam, że jestem w pałacu.
- Wooow…. – powiedziałam szeptem obracając się w środku holu.
- Chodź coś ci pokażę.  – czerwono włosy złapał mnie za rękę i poprowadził na górę schodami do ogromnej sypialni. Wielkie łoże, ogromne okna i te niesamowite widoki.
- Po lewo jest twoja garderoba, a po prawo łazienka. – uśmiechnął się.
- Ja tu śpię sama, tak?
- Na razie tak.
- A gdzie śpi Edith? – spytałam.
- Ona śpi obok twojego pokoju. Chcę ci coś jeszcze powiedzieć. Edith może mieć operację i wyzdrowieć, jeśli tylko ty chcesz żeby wyzdrowiała.
- Chcę! Pewnie, że chcę! Edith to moja przyjaciółka. – powiedziałam.
- Także jutro pojedzie na badania. Ubierz się, bo za jakieś dwie godziny mamy samolot do Paryża.
- Jak to ‘my’ ?
- No ja, ty, twoja przyjaciółka i twój tata. Mamy tam pozostać przez jakiś czas. Znam dobrą klinikę, która pomoże tobie i Edith.
- Dobra, daj mi chwile. – Sasori wyszedł, a ja zaczęłam się rozglądać po pokoju. Zastanawiałam się skąd ma tyle kasy na to wszystko. Oglądając natknęłam się na album zdjęciowy. Dziwne, albumy powinny zawsze leżeć na półkach albo w szafkach, szufladach, ale nie na wierzchu. Może położyli go tu specjalnie, żebym coś sobie przypomniała.
Postanowiłam otworzyć album jak się wykąpie i ubiorę.
Cały ten dom był zadziwiający.
Kiedy się odświeżyłam podeszłam do garderoby. Garderoby? Wyglądała jak ogromy sklep z ubraniami! Wielki i z różnymi rzeczami, butami, wszystkim. Ubrałam pierwszą lepszą sukienkę, szpilki, upięłam włosy w koka i wyszłam.(Sukienka Sakury KLIK) Zapomniałam jednak zajrzeć do albumu.
Zeszłam szerokimi schodami na dół, a wzrok czerwonowłosego wbił się we mnie.
- Jedziemy? – zaproponowałam, a już na dworze stała czarna limuzyna.

***

Jechałem samochodem jak najszybciej do tej całej rezydencji Akasuna.  Jednak nie spodziewałem się tego, co usłyszę.
- Panicz Sasori razem z państwem Haruno wyjechali do Paryża. Nic więcej mi nie wiadomo.  –oznajmiła służąca.

- Niech to szlak! – wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Harrego.





Rozdział dedykuje wszystkim czytelnikom. :)
Myślę, że rozdział się podobał. Wasze opinię proszę wyrazić w postaci komentarza :)
Do zobaczenia :>

8 komentarzy:

  1. I znowu ojciec Sakury namieszał... ;__;
    Oby nie wyszła za Sasoriego, ona jest przeznaczona dla Sasuke. <33
    Tyle już oboje wycierplieli. ;( Szkoda, że ona nic nie pamiąta...
    Zastanawia mnie dlaczego wzięzli też Edith, przecież nie jest im do niczego potrzabne, cnie?
    No chyba, że stary piernik Haruno nie chciał aby coś wypaplano...
    Trzymam kciuki za SasuSaku, na pewno miłość przezwyzięcy wszystkie przeciwności losu. ;)
    pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo nie ! :< .
    Dlaczego tak to skończylas ? :( on musi jechac za nia nie pozwole na to aby sakura wyszla za sasoriego ! Nieee to nie jest ludzkie xd. Musisz teraz szybko pisac kolejny rozdzial . Nie moge sie doczekac :* a u mnie rozdzial 13 sie pojawil nwm. czy wchodzilas na gadu to wole ci powiedziec jeszcze tak xd. No nic pozostaje mi tylko czekac Emilko xd. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Sasuke ma cały czas pod górkę :( Kiedy już Sakurze zaczęło się poprawiać i był blisko niej to jej ojciec znów musiał się wtrącić i wszystko zniszczyć :( Teraz jeszcze ten Sasori... Jestem pewna, że zabrali tą Edith tylko po to żeby szantażować Sakure. Ona z własnej woli nie zgodziłaby się wyjść za Sasoriego ale jeżeli dzięki temu jej przyjaciółka ma szanse wrócić do zdrowia to sprawa wydaje się oczywista. Mam nadzieję, że Sasuke zdąży na czas i nie dojdzie do ślubu.

    Dlatego trzymam za niego kciuki i z niecierpliwością wyczekuje kolejnej notki :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam, cudowne ,warto było czekać,a tu http://wszystkiegoiniczego.blogspot.com
    już pojawił się prolog

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam cię na przeczytanie 2 kolejnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Jeżeli interesuje cię SasuSaku serdecznie zapraszam na moje blogi:
    mynameisnobodyyy.blogspot.com
    cherry-moon-sasusaku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń