Minęły dwa miesiące. W ciągu tych dwóch koszmarnych miesięcy dowiedziałam się, że moja mama ma raka, Sasuke nadal podrywa Panią Yuri, a Hinata zaczęła się spotykać z Uzumakim. Totalne okrucieństwo.
Szłam praktycznie na ostatnich siłach. W ogóle nie spałam, ale próbowałam dalej normalnie funkcjonować. Spojrzałam zamglonymi oczyma na Uchihe i jak gdyby nigdy nic wyminęłam go. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Wiedziałam, że nikt mnie tu nie zobaczy tym bardziej, że to boisko jest zamknięte od dwóch lat, z niewiadomych przyczyn.
-Sakura? -Usłyszałam głos bruneta.
-Nie potrzebuje litości. Zostaw mnie samą... -Spojrzałam na niego chłodnym wzrokiem.
-A mogę przynajmniej usiąść obok ciebie?
-Jak chcesz... -Westchnęłam.
Siedzieliśmy tak w ciszy, ale jak pomyślałam o tym, że on nadal podrywa nauczycielkę po prostu roznosiło mnie w środku.
-Sasuke... Czujesz coś do mnie? -Chłopak spojrzał na mnie z rezygnowaniem.
-Tak myślałam.. Wiesz, chce Ci powiedzieć, że nie musisz się martwić o to, że tak ciągle za tobą chodzę i ci się naprzykrzam.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Że postanowiłam o tobie zapomnieć. -Wpatrywał się w moje zielone oczy jeszcze chwilę i zrobił dziwny grymas na twarzy.
Wstałam i powoli zaczęłam się kierować do budynku, kiedy przed moimi oczami nastała ciemność.
***
-SAKURA! -Krzyknąłem szybko podbiegając do upadającej różowo włosej. Wziąłem ją na ręce i zacząłem kierować się do gabinetu pielęgniarki. Spojrzałem na jej bladą twarz, która wołała pomocy.
Strasznie zacząłem się martwić.. Wpadłem do szkoły, wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Otworzyła mi drzwi nauczycielka dyżurująca i położyłem ją na matę.
-Sasuke poczekaj na korytarzu. -Rozkazała mi pielęgniarka. Zrobiłem to o co mnie kazano.
Usiadłem w ławce, naprzeciwko drzwi.
-Co jej się stało? -Spytał Shikamaru.
-Sakura zemdlała.
-Po co się o nią martwisz skoro podoba ci się pani Yuri? -Zdenerwował mnie. Ta jego jadaczka działała tylko na moją niekorzyść.
-Zamknij się! Nie musi o tym wiedzieć cała szkoła, kretynie! -szepnąłem zdenerwowany.
-Dobra, dobra... -Wyminął mnie. ''Zaczynam żałować, że mu o tym powiedziałem, ale... Dlaczego tak bardzo się martwię o Haruno? ''
Po trzydziestu minutach w końcu otworzył się gabinet. Wstałem i zobaczyłem bladą różowo włosa. Podszedłem szybko do niej.
-Jak się czujesz? -Spytałem.
-Dobrze, dziękuję możesz już iść. -Powiedziała chłodno.
-odprowadzić cię do klasy?
-Jestem zwolniona do domu. Za chwilę mój tata po mnie przyjedzie. -Zaczęła iść wzdłuż korytarza.
-Przestań.. Mam tu szofera na miejscu. Wystarczy tylko...
-Daj mi spokój... -Otworzyła drzwi zewnętrzne. Już na parkingu czekała biała Kia Rio. Dziewczyna wsiadła nie spoglądając na mnie i odjechała.
Zacząłem się zastanawiać, co jest ze mną nie tak. Wiem jednak to, że gdy mnie zignorowała poczułem się nie swojo.
***
-Sakura mówiłem: NIE PRZEMĘCZAJ SIĘ! -Zaczął mi prawić kazania.
-Tato... Po prostu nie mogę zostawić mamę z tym wszystkim. -Oznajmiłam prawie płacząc przypominając sobie, że ma raka.
Jechaliśmy w ciszy do samego domu. Kiedy wysiedliśmy z pojazdu podbiegła do nas sąsiadka.
-Panie Minho pańska żona jest w szpitalu! jakieś 20 minut temu ją zabrało pogotowie! -Moje serce przestało bić w pewnej chwili.
Po nie całym kwadransie byliśmy na miejscu. W pośpiechu szukaliśmy pokoju, w którym mogłaby leżeć.
-Przepraszamy gdzie leży Yoona Haruno? -Zapytał przestraszony ojciec.
-Pokój 203, drugie piętro. -Można było powiedzieć, że tam wlecieliśmy. Mama leżała pod kroplówką.
-Przepraszam was za to...-Oznajmiła płacząc. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że żyje. Tak bardzo się o nią bałam. Przytuliłam ją i zaczęłam szlochać.
-mamusiu... -Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jak ona... umrze... NIE ONA NIE MOŻE UMRZEĆ!
***
Siedziałem na ławce tym razem przed szkołą. Po głowie chodziły jej słowa ''Postanowiłam o tobie zapomnieć.'', co to w ogóle ma być?! O mnie się nie zapomina!
-SASUKE! SASUKE! -Krzyczał już z daleka Uzumaki.
-Nie drzyj się. Co jest? -spojrzałem na niego.
-Sakury mama jest w szpitalu! Podobno w ciężkim stanie. -siedziałem nieruchomo. Jak pomyślałem sobie, co musi Haruno przeżywać... Od razu pobiegłem do auta i już nie czekając na szofera wyjechałem, w kierunku szpitala.
***
Zaczęło się ściemniać. Byłam taka zmęczona, ale chciałam zostać przy mamie.
-Sakura trzymaj pieniądze i jedź do domu. Ja tutaj zostanę. Wziąłem już sobie urlop.
-Chce z nią zostać... -Spojrzałam na śpiącą rodzicielkę.
-Już zemdlałaś, nawet ze mną nie dyskutuj. -Nie miałam, co się kłócić. Jak już przystanął na swoim to musiałam zrobić tak jak powiedział. Westchnęłam i pocałowałam mamę w czoło.
-Nie martw się, nie po to tu postawili tą kanapie. -Spojrzałam w kąt sali.
-A zapomniałem... Masz kluczyki od domu?
-tak...
-To idź już. -Poganiał.
Szłam powoli na przystanek, chociaż wiedziałam że takim sposobem nie zdążę na autobus. Po moich policzkach zacięcie płynęły łzy. Wyszłam na drogę, kiedy ku mojemu zdziwieniu ukazał się Czarnowłosy. Z początku myślałam, że to tylko moja wyobraźnia, ale gdy mnie dotknął w ramię doszło do mnie, że jest prawdziwy.
-Co tu robisz? -spytałam.
-Usłyszałem, że twoja mama jest w szpitalu i przyjechałem do Ciebie. -Rzuciłam mu się w ramiona. Zaczęłam płakać. Myślałam, że chłopak mnie odtrąci, w końcu zakochał się w Pani Yuri, ale tego nie zrobił. Moim zaskoczeniem było to, że mnie przytulił. Staliśmy tak jeszcze chwilę.
-odwiozę cię. -Otworzył mi szybko drzwi od samochodu.
-dziękuję...
***
Nie wiem, dlaczego, ale cieszyłem się , że jest obok mnie. Dopiero, kiedy zasnęła doszło do mnie, że tak na prawdę nie wiem gdzie ona mieszka. Postanowiłem zawieźć ją, do domku gdzie mieszkałem z rodzicami.
Wziąłem ją na ręce i delikatnie położyłem na łóżko. Patrząc na nią poczułem delikatne drżenie serca. Nie miałem tak przy Yuri.
Usiadłem na schodach przed domem. Po chwili koło mnie znalazła się Różowo włosa.
-Nie śpisz? -Spytałem.
-Miałeś mnie odwieźć do domu...
-Nie wiem gdzie mieszkasz.
-Mogłeś mnie obudzić.
-Siadaj przyniosę Ci coś do picia.
-nie chce... -Usiadła obok mnie. Moje serce ponownie zaczęło wibrować. ''Co jest?!''
-Sakura... -Spojrzałem na nią. Mimowolnie spojrzałem na jej malinowe usta. Przegryzłem delikatnie wargi.
-Co? Mówiłam nie chce litości...
-Ten no bo.. kurwa nie wiem co się ze mną dzieje?! -Walnąłem ręką o oparcie.
-Co jest z tobą?
-Nic...
-Jak tam z panią Yuri? -Spojrzałem na nią.
-A jak ma być... Ciągle to samo. Olewa mnie i po prostu ciągle mi mówi, że ma mnie dosyć.
-tak myślałam...
-Ja pójde spać, już wiem gdzie jest tu pokój. -Wstała.
-Sakura... -Zatrzymałem ją.
-Hym? -Zdążyła się odwrócić, kiedy wpiłem się w jej słodkie usta.
Awwww *___*
OdpowiedzUsuńPocalowal ja! ;D
Widać że zaczęły nim szargać wątpliwości co do pani nauczycielki, ha! No i bardzo dobrze ;)
A teraz niech Sakura jeszcze odsunie go od siebie i strzeli mu z liścia <-- nie wierzę że to napisałam ;D Ale jakoś tak... xDDD
No cóż mam nadzieję że z mamą Sakury wszystko będzie w porządku, ale z drugiej strony mam ogromne wątpliwości co do tego ;)
Pozdrawiam ! ;)
No nareszcie się dzieje SasuSaku w akcji.
OdpowiedzUsuńA właśnie także zastanawiam się nad reakcją Sakury :P Będzie go bolało? xD Może przynajmniej wybije mu z głowy tę nauczycielkę :P
Notka jak zwykle super ;*
Nareszcie!!! Doczekałam się wreszcie Cudownego momentu SasuSaku,jednak również mam wątpliwości co do reakcji Sakury :P Wątpię żeby przyjęła to z entuzjazmem raczej poczuje się jak wyjście awaryjne (nie wyszło mu z nauczycielką to przerzuci się na nią)... Jednak niczego nie jestem pewna więc z niecierpliwością wyczekuję kolejnej notki :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo no ... nieźle! :)
OdpowiedzUsuńAle coś czuje, że wcale sielanki nie będzie :) Sakurka się tak łatwo teraz niee da! :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne :*
OOOOOOOOOOOOOO SasuSaku nareszcie !
OdpowiedzUsuńKocham to co Ty tu tworzysz *.*
Pocałował ją w końcu już nie mogłam wytrzymać *.*
Ciekawe jaka będzie jej reakcja bo w końcu ona chciała zapomnić o nim a on ją całuję . Coś mi się wydaję , że odwzajemni pocałunek , ale z Tobą to wszystko jest możliwe :D
Mam nadzieję , że z mamą Sakury będzie ok :c
Ha! Wiedziałam że w końcu się w niej zakocha i zrobi pierwszy krok :D mam nadzieje tylko że mama sakury wyzdrowieje
OdpowiedzUsuń