SasuSaku

SasuSaku
Sasu-Saku-love2

środa, 10 lipca 2013

5. ''Czy to miłość?''

Rozdział dedykuje Wszystkim Czytelnikom :)


--------------------------------------------------------------------
-Przepraszam cię Sasuke, ale musiałam ci o tym powiedzieć... - spojrzałem na nią.
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś, ale chyba teraz najgorsze przede mną...
-Chodzi ci o Sakurę? Czujesz coś do niej?
-Sam nie wiem... szczerze? jeszcze nie byłem zakochany. - Przyznałem się, choć to w tych czasach takie nie spotykane.
-Z czasem sam poznasz, czy to miłość.
-Przyjaciele? -wyciągnąłem rękę.
-Pewnie. -uścisnęła moja dłoń.
-Dziękuję jeszcze raz za tą szczerą rozmowę, a teraz mam prośbę.
***
Biegłam do kliniki z całych sił. Nie wiedziałam jak się zachować. ''O co mi tak na prawdę chodzi?!''. Ogarnęłam się i weszłam do sali.
-Dzień Doberek! -Powiedziałam, ale rodzicielka spała słaba, blada i nadal podpięta pod kroplówkę. Ku mojemu zdziwieniu taty nie było. Wczoraj wieczorem dzwonili z jego firmy, że urlop jest załatwiony, więc dlaczego go tu nie ma z mamą? Dziwne..
-Sakura? -usłyszałam znajomy głos.
-O dzień dobry Pani Miyu. -Powiedziałam wstając z krzesełka obok mamy.
-Możemy pogadać? -Spytała stanowczo.
Wyszłyśmy na korytarz.
-Doktor, który prowadzi leczenie Twojej mamy chce z tobą pogadać. Nazywa się Hisaki. Chodź zaprowadzę Cię.
Szłam tak jak by na skazanie. Nie wiedziałam o co może chodzić.
W końcu gdy doszliśmy do celu zobaczyłam starszego faceta, mniej więcej po trzydziestce. Biały fartuch leżał na nim idealnie.
-Sakura tak? Nazywam się Hisaki. Prowadzę leczenie twojej mamy już trzy lata, proszę usiądź. - Wskazał mi beżowe krzesełko.
-Miło mi pana poznać.
-Ponieważ masz siedemnaście lat i jesteś z bliskiej rodziny mogę ci powiedzieć trochę o stanie zdrowia twojej mamy. Musisz jedynie bez względu na to co powiem zachować spokój. -Zaczęłam się bać tej rozmowy, ale lepiej być poinformowanym niż po prostu nie wiedzieć nic, tym bardziej że tata nic mi nie mówił.
-Dobrze, postaram się... -Oznajmiłam napinając wszystkie mięśnie.
-Twoja mama ma raka trzustki. Próbujemy ustalić, czy to na pewno to, ponieważ twoja mama ma dopiero 38 lat, a raka trzustki mają dopiero kobiety po 60-tce.  Wiemy, że nowotwór postępuje bardzo szybko, dlatego chcemy podjąć chemioterapię. -siedziałam jakby zahipnotyzowana. Wiedziałam jakiego rodzaju to jest rak.... ale jak...
-Sakura? -Zawołał moje imię.
-Proszę kontynuować. Dlaczego myślicie, że to akurat na to moja mama jest chora?
-Pacjentka ma ostry ból w górnej części brzucha promieniujący aż do pleców,ciemne zabarwienie moczu,odbarwienie stolca, nudności i wymioty oraz problemy z trawieniem. Ponad to utrata wagi i apetytu. Próbujemy na prawdę wszystkiego. Podajemy jej strasznie silne leki, ale to nie pomaga. Myślę. że jeśli nie zaczniemy chemioterapii ona może...
-Przestań! -Nagle jak grom z jasnego nieba po moich policzkach poleciały łzy.
-Twój tata nie wyraził zgody na chemioterapię, ale myślę że to będzie najlepsze rozwiązanie. Bynajmniej nie będzie tak cierpieć. -Wiedziałam, co to chemioterapia. Nie którzy zdrowieją po niej, a nie którzy umierają. Nie wyobrażam sobie życia bez mamy.
-Ja... ja muszę wyjść. -Wybiegłam z sali. Biegłam przed siebie. Po nie długim czasie znalazłam się w parku szpitalnym. '"Dlaczego? dlaczego akurat moją rodzinę?'' zaczęłam zanosić się płaczem, aż w końcu pękłam. Wszyscy przechodzący się na mnie patrzyli.

***

Widzę ją, ale dlaczego płacze czyżby jej mama... nie! Dobrze że Yuri podała mi adres tego szpitala. Bez wahania podbiegłem do niej. Dziewczyna spojrzała się na mnie zamglonymi oczyma.
-Sas...Sasuke? -Wybuchła jeszcze bardziej płaczem rzucając się ramionami na moja szyję. Mimowolnie przytuliłem ją.
Staliśmy długo tak w objęciach . Dopiero, kiedy przestała  płakać usiadła ponownie na ławce wycierając rękawem policzki.
-Co się stało? -Spytałem poddenerwowany.
-Moja mama umiera... Najgorsze jest to, że bez chemioterapii się nie obejdzie... - nie wiedziałem co jej powiedzieć. Siedziałem i przyglądałem się przerażonej Różowowłosej.
-Mogę coś dla Ciebie zrobić? -Z moich ust wydobyły się słowa.
-Mam do ciebie prośbę. Moja mama chce cie poznać. -Nie musiała nic dalej mówić złapałem ją za rękę.
-Prowadź. -Uśmiechnąłem się. Na jej twarzy zagościł uśmiech.
Po nie długim czasie byliśmy na miejscu. W szpitalu była mała kwiaciarnia, więc kupiłem bukiet kwiatów i weszliśmy do sali.
-Dzień dobry. -powiedziałem.
-Dzień dobry! Sakura to jest ten chłopak? - na szpitalnym łóżku leżała blada kobieta w ciemnych, krótkich włosach. Ukłoniłem się lekko i spojrzałem na Sakurę, która wyglądała jak by wznosiła się nad ziemią.
Od tamtej pory spędzaliśmy mnóstwo czasu. Pan Haruno zgodził się na leczenie mamy Sakury. Codziennie widać było jak kobieta się zmienia, jak ją zmienia to leczenie... i jak zmieniło ją... Dziewczynę, w której widziałem wszystko.

----------------------------------
Nudziłam się i postanowiłam dodać nowy rozdział :D
Nie wiem czy się Wam podoba, ale moim zdaniem nie jest taki zły, bo od tego momentu zacznie się sporo dziać :)
Czekam na Wasze opinię :D


4 komentarze:

  1. Mam nadzieje ze mama Sakury z tego wyjdzie... naprawde... =.=
    I jeszcze postawa Sasuke, taka normalna i ludzka, jakby rozumial doskonale przez co przechodzi.
    Nieco krotsze niz zazwyczaj, ale jest wszystko ok :) I juz czekam na to twoje 'od tego momentu zacznie sie sporo dziac' hihihi ;D
    Czekam na next'a ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo podoba , tylko na serio szkoda mi mamy Sakury . Szkoda , że tak cierpi . :C . Ale coś mi mówi , że wyzdrowieje :)
    Jak czytałam wypowiedź tego lekarza , to poczułam się jak w tym serialu "szpital " xd.
    Czyli to koniec z Panią Yuri ? :D . Łatwo przyszło , łatwo poszło xd.
    I dobrze :D. Czekam na SasuSaku . <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To fajnie, że zacznie się sporo dziać :D Może mama Sakury wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze. Wiedziałam, że to z panią Yuri to nie było to o czym myślała Saki. Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe szczęście że to co Saki myślała to pomyłka czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń