Szłam nerwowo do pobliskiego parku. Usiadłam na
ławce i schowałam twarz w dłonie.
-Kretyn, idiota… -Marudziłam pod nosem.
-Mogę usiąść? –Usłyszałam męski głos z boku. Nie
odrywając twarzy z rąk, zgodziłam się.
-Mogę wiedzieć, co się stało? –Ponownie się
odezwał. Jego głos był miły, ale nadzwyczaj męski i stanowczy. Delikatnie
zsunęłam dłonie i spojrzałam na faceta. Miał czerwone jak krew włosy i brązowe
oczy.
-Kim pan jest? –Spytałam.
-jaki tam pan, jestem Sasori. –Uśmiechnął się. W
pewnym momencie chłopak dotknął mojego policzka.
-Cała się rozmazałaś. Coś jednak musiało się stać.
-No nie wiem… -Zastanawiałam się.
-Będzie Ci lżej. –Namawiał dalej.
***
Cały dzień zastanawiałem się o co jej może
chodzić. Te jej oczy… Chodziły za mną.
-NO NIE DAM RADY! –Wstałem z sofy. Wszyscy
spojrzeli na mnie.
-Sasuke? –Złapał mnie za ramię Uzumaki.
-No nie wiem o co jej chodzi… Płakała, jak
zobaczyła, że całuje po szyi panią Yuri. –Podrapałem się po głowie, trochę
głupio mi było im mówić o tym.
-CO?! Dała Ci się?! –Spytał Shikamaru.
-Ale ona to zobaczyła i zaczęła płakać. Jeszcze
nigdy nie widziałem takich oczu. –Wróciłem wspomnieniami do tamtego zdarzenia.
-Może ona się w tobie zakochała.. –Spojrzałem
szybko na niego.
-Myślisz, że mnie kocha?
-Sam musisz się jej zapytać. –‘’To było całkiem
możliwe. Codziennie do mnie przychodziła, zaczepiała mnie i denerwowała tymi
pytaniami: Czy czegoś potrzebujesz? Może się w końcu odczepi.’’
***
Okazało się, że z tego Sasoriego to równy gość. Opowiedziałam mu wszystko ze
szczegółami dał mi parę rad i postanowiłam według nich postępować.
Następnego dnia gdy wyszłam z domu postanowiłam
traktować Uchihe jak powietrze.
Przekroczyłam bramy szkoły, a już z daleka ukazał
mi się Karooki ze swoją świtą. Próbowałam zachowywać się normalnie.
-Sakura? –Usłyszałam znajomy głos. Przede mną stał
niedawno poznany chłopak.
-Cześć! –Czułam jak nas obserwuję Uchiha.
-Co ty tu robisz? –spytałam po chwili.
-od dzisiaj jestem tu nowym uczniem, a co Ty tu robisz? –Roześmiał się.
-Uczę się tu. –Zaczęliśmy powoli iść, kiedy szczyt
moich marzeń do nas podszedł.
-Porozmawiajmy. –Nie pytając mnie o zdanie
pociągnął za rękę i zaprowadził na boisko.
-CO?! –Wybuchłam wyrywając dłoń.
-O co chodzi? Wybiegłaś z płaczem jak nas
zobaczyłaś… -Wracając do wczorajszego dnia miałam ochotę walnąć go w twarz.
-o nic… -Odparłam chłodno i się zaczęłam kierować
do szkoły.
- Czy ty mnie kochasz? –Zdrętwiałam. ‘’To aż tak
to widać?!’’. Odwróciłam się.
-Sasuke kocham cie. –Szybko odpowiedziałam. Moje
serce tak mocno dudniło, że miałam ochotę uciec
stamtąd, ale że byłam szczerą osobą wolałam wyjaśnić tę sprawę do końca.
-Od kiedy?
-Od kiedy cię zobaczyłam. –Zaczęłam się bać jego oczu.
Chłopak po prostu mnie olał. Przeszedł koło mnie
obojętnie, a mnie przeszły ciarki.
Tak mijały
tygodnie, miesiące a on nadal się nie odzywał. Gdy podchodziłam chłopak
traktował mnie jak powietrze. Czułam się przy tym żałośnie.
***
‘’Dzisiaj jej wyznam miłość. Tak to jest to.’’
Zauważyłem jak bazgrze coś w dzienniku. Jest taka przepiękna jak na swój wiek.
-Dzieńdoberek! –Powiedziałem podchodząc.
-Sasuke mówiłam ci, że ja tu pracuje. Nie obchodzą
mnie uczniowie. Przestań za mną latać. Jesteś młody możesz mieć każdą.
–Zaszedłem ją od tyłu.
-ja mogę być wyjątkiem? –Spytałem całując jej
ramię.
-Przestań! –Krzyknęła.
-Ja pani muszę coś powiedzieć. –Nie przestawałem
oddawać jej swoich pieszczot.
-Co znowu?! –Zapytała podenerwowana.
-Ja panią kocham…
***
Stałam zaraz koło drzwi, kiedy jej wyznał miłość.
Zatkałam sobie jedynie szybko usta żeby nie usłyszeli moich szlochów. Poczułam
się jak bezwartościowa szmata.
Wybiegłam z budynku i usiadłam na boiskowej ławce.
***
-jak to zakochana, w kim? –Nie mogłem w to
uwierzyć.
-Od dwóch lat, ale nie mogę Ci powiedzieć w kim.
Sasuke jesteś inteligentnym i przystojnym chłopakiem, ale mnie nie
interesujesz. –Oznajmiła chłodno, a po moim policzku pierwszy raz od śmierci
rodziców popłynęła łza.
-Bo jestem za młody mam rację? –Powiedziałem
zrezygnowany.
-Nie tylko o to chodzi, mówiłam ci że i tak nic z
tego nie będzie. –Walnąłem pięścią o biurko i wybiegłem.
Moje nogi same poprowadziły na boisko szkolne, a
tam zauważyłem Różowowłosą jak płakała. Przystanąłem, ale miałem to po chwili
gdzieś. Usiadłem trzy ławki dalej od niej i rzuciłem plecakiem.
***
Wstałam i podeszłam do niego. Byłam taka
zirytowana, że miałam ochotę walnąć.
-Co ty sobie myślałeś?! Że poświdrujesz swoimi
oczami i ona się rzuci na ciebie?! Jesteś KRETYNEM! –Wydarłam się, a po
policzkach leciały mi łzy.
-MYŚLISZ, ŻE JAK SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁAŚ TO MOŻESZ
MI PRAWIĆ KAZANIA?! –Poczułam nie smak.
-Ja…
-Nie wtrącaj się więcej w moje życie, bo nawet
gdybyś była światową modelką z najpiękniejszymi włosami NIGDY bym na ciebie nie
spojrzał, więc DAJ MI SPOKÓJ! –Zmierzył mnie wzrokiem i wyminął.
-Sasuke… -Szepnęłam, po czym się rozpłakałam jak
małe dziecko. Nie miałam siły stać. Rzuciłam się na kolana i zaczęłam krzyczeć,
choć wiedziałam, że to nic nie da. Ogarnęłam się w miare, kiedy podeszła do
mnie Ino.
-Sakura co jest?! Wyglądasz w opłakanym stanie!
–Pomogła mi wstać.
-Nic mi nie jest… Ajć! –Spojrzałam na moje kolano,
z którego leciała strumykiem krew.
-Co Ty zrobiłaś w to kolano?! –Spytała przestraszona.
Dopiero potem się zorientowałam że dookoła ławki leży szkło.
-Dam se radę… -Szłam kulejąc. Ktoś obok
powiedziałby, że ktoś mnie pobił.
Pielęgniarka owinęła mi je bandażem i wysłała do
domu. Gdy weszłam do mojego pokoju od razu położyłam się na łóżku i zanurzyłam
swoją twarz w poduszce. Czułam jak się robi coraz bardziej mokra. Nagle wstałam
i doszło do mnie, że nie ma pierwszy raz nikogo w domu. Zeszłam na dół i
wzięłam łyka kompotu, kiedy zobaczyłam wyniki badań mojej mamy.
-Powinnam spojrzeć? –Zastanawiałam się. Położyłam
kopertę na swoje miejsce, ale ludzka ciekawość nie zna granic. Po niedługim
czasie otworzyłam ją, a to co przeczytałam przyprawiło mnie o następny potok
łez. W tym czasie do domu weszła rodzicielka.
-MAMO TY UMIERASZ?! –Spytałam z płaczem.
Jak na razie tyle, mam nadzieję, że nie jest nudne :D
Postanowiłam dzisiaj wstawić, bo od jutra szykują się same melanże, więc :3
Postanowiłam dzisiaj wstawić, bo od jutra szykują się same melanże, więc :3
Liczę na wasze komentarze.
Siemka :D
Rozdział troszku smutny :c
OdpowiedzUsuńAle nie wiem czemu ale ciesze się jakoś z tego że ta nauczycielka dała mu kosza . Szkoda mi Sakury :c
No czekam na next i pozdrawiam !
Hmmm... wiem że jesteś fanką CNBlue, zresztą ja też rozpływam się przy ich piosenkach xD I niech zgadnę oglądałaś Heartstrings? ;) Powiem ci że podoba mi się ten pomysł, tak samo jak i tamta drama ;) Tylko hmm... wszystko dzieje się tak szybko! ;D Ale jest dobrze! ;) No i teraz Sas poznal gorzki smak goryczy jakie przynosi ze soba odrzucenie. Teraz jest w stanie poczuc jak to jest w skorze Sakury ;)
OdpowiedzUsuńNo nic czekam na newsa! ;)
Pozdrawiam ;*
Pochłonęło mnie Twoje opowiadanie :D Nie mogę się doczekać nexta, więc pisz szybciutko ;3
OdpowiedzUsuńMonika SasuSaku
Sasuke to dupek! Wieelki dupek! I po co mu taka stara baba jak blisko niego jest taka śliczna i młoda? :D
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam na kolejne! :*
Świetny rozdział :D Mi też opowiadanie to przypomina Heartstrings :)
OdpowiedzUsuńCo do Sasuke to może dzięki temu że sam dostał kosza zrozumie co czuje przez niego Sakura... Dla Saki to nie najlepszy dzień, najpierw ta scena w szkole a potem informacja o chorobie matki :(
mam nadzieję że wszystko powoli zacznie się układać :) Czekam na nową notkę :)
Pozdrawiam i życzę weny!
CZytalam to ze lazmi w oczach xD strasznie sie wczulam, bardzo fajne, nie moge sie doczekac nastapnego :) bd wyczekiwac, pozrdawiam ^^
OdpowiedzUsuńSmutam z powodu mamy Sakury, a Sauke to ostatni dupek. Jak mógł ją tak potraktować?
OdpowiedzUsuńHehe, chłopaki to dranie, ale i tak ich kochamy;D więc Wiesz..a jeżeli chodzi o opowiadanko to troszku krótkie i dołujące, ale za to ciekawe:) Szybko mi się je czytało i czekam na kolejne:D
OdpowiedzUsuńA jestem z http://destiny-sasusaku-life.blogspot.com/
I dopiero zaczynam tworzyć bloga;p Powodzenia i do następnej notki:)