***Dwa
lata później…***
SAKURA POV:
Nie zawsze
miłość może być szczęśliwa. Kiedy pojawia się uczucie, w tym samym czasie
pojawia się namiastka nieszczęścia. Moje życie… bez niego.. Jest jak trucizna, która
powoli zabija mnie od wewnątrz.
Te dwa lata
bez niego uświadomiło mi, że jestem pomiędzy życiem, a śmiercią. Umierałam z
tęsknoty. Zamykałam oczy i za każdym razem wyobrażałam sobie, że jest obok
mnie. Wyobrażałam sobie, że ma rodzinę i jest szczęśliwy. Wmawiałam sobie to,
by przyćmić mój ból.
Zanim wyjechałam
do Francji rozkazałam, żeby mnie nie szukał. Nie szukał…, chociaż miałam nadzieję,
że wstanę rano i ujrzę go przed moimi drzwiami. Moje serce rozpamiętywało
wszystkie te dobre i złe wspomnienia. To wszystko, co się dzieję dookoła… jest
niczym. Taka jest prawda. Bez ukochanej osoby jesteśmy zbędnymi kamieniami na
drodze. Umieramy niczym porzucony pies, którego zabija głód. Nikt i nic nie
jest w stanie zastąpić tej osoby, bo jesteśmy uwięzieni w otchłani wspomnień i
człowieku, przy którym czujemy, że żyjemy.
To już moja czwarta praca. W niczym nie jestem
dobra. W chwili, kiedy opuściłam rodzinne miasto moje życie zapadło się.
Wszystko stało się obce i nieznane. Przede mną stały ścieżki, które
komplikowały mi nie tylko codzienność, ale także kolejne dni.
- Proszę się skupić, Panno Haruno. – usłyszałam głos
szefa. Był surowy, zresztą.. wszyscy nadziani biznesmeni rządzą człowiekiem.
Westchnęłam ciężko.
- Przepraszam.. – lekko skinęłam głową i zaczęłam
przeglądać stertę dokumentów. Moje myśli błądziły z dala od tego wszystkiego.
Gdybym mogła cofnąć czas…
Mój
dzień w pracy dobiegł końca. Spakowałam rzeczy i wyszłam z biura.
Zerwanie kontaktu z bliskimi znacznie wpłyną na
moją psychikę. Czy potrafię nie myśleć o nich?
Moja codzienność stawała się koszmarem, a
samotność obijała się we mnie niczym echo w jaskini.
Nie mogłam zapomnieć, o takiej miłości się nie zapomina.
Koszmary senne, co noc mnie budziły. Pot, za
każdym razem wylewał się na moje czoło. Gdyby nie mój ojciec żyłabym w
szczęściu… z nim..
SASUKE POV:
Zniknęła
niczym poranna rosa na trawie. Jak miałem przetrwać bez niej?!
Może ma
męża, dzieci, a może jak ja umiera z tęsknoty. Oh, tak bardzo za nią tęskniłem!
Chciałbym ją przytulić i szeptać do jej ucha, jak bardzo ją kocham. Widocznie życie
nas nienawidzi, a przeznaczenie? Przeznaczenie ma gdzieś, że jestem rozdarty,
że umieram z każdym kolejnym dniem. Ja umieram…
Jak, co wieczór spędzałem go w klubie opijając
smutki i bawiąc się z tanimi dziewczynami. Życie nie ma sensu bez niej.
- Zabawimy się? – usłyszałem damski głos.
- Nie jestem zainteresowany, złotko. – odparłem szybko
i wziąłem sporego łyka amerykańskiego trunku, który przedarł się przez moje
gardło niczym obijające się igły. W pewnym momencie poczułem dłoń na moim lewym
kolanie.
- Przepraszam, ale naprawdę.. –mój głos urwał się
w chwili, kiedy zauważyłem roześmianą różowowłosą.
- Sakura… - wyszeptałem i poczułem zbierające się
łzy w moich oczach.
- Że co?! Nie jestem żadną Sakurą, młocie! – oprzytomniałem.
Obok mnie siedziała jakaś tanie coś, która miała na sobie tylko ozdobną szmatkę.
- Sorry, zostaw mnie. – rzuciłem i poprosiłem
kelnera o dolewkę.
Straciłem
rachubę po kolejnym kieliszku alkoholu. Kobiety kleiły się do mnie, całowały,
były chętne niemalże na wszystko. Moją przeszkodą była pewna zielonooka piękność.
Nie mogąc wytrzymać dłużej w tym hałasie wyszedłem na powietrze. Chłodna bryza
orzeźwiła moje ciało.
Francja to całkiem piękne miejsce. Ciche, spokojne…
Postanowiłem zamówić taksówkę i jechać do pierwszego
lepszego motelu. Co miłość może zrobić z człowiekiem? W jakimś momencie jesteś
na samym szczycie, by chwile później zniszczyć cię doszczętnie. Kiedyś byłem
chłopakiem, który nie tolerował uczucia- miłość. Teraz żeby chwilę na nią
popatrzeć oddałbym całe swoje życie. Oddałbym wszystko, co mam. Byle ją ujrzeć.
Chciałbym jej powiedzieć: nie żyję bez ciebie. Byłem głupi, że dałem ci odejść.
Jest za późno na sentymenty.
Zatrzymałem się w jakimś hotelu, który go nawet nie
przypominał. Zarezerwowałem pierwszy lepszy pokój i się do niego udałem.
Niemal od razu opadłem na niezbyt wygodne łóżko i
zasnąłem.
SAKURA POV:
Po nieprzespanej nocy znów zaczęłam żyć tak jak
zawsze.
Wstać, przeżyć i umierać z tęsknoty.
Dzień przy recepcji był taki jak zawsze. Nikogo
nie ma jestem tylko ja i starsza kumpela, norma.
Wszystko
byłoby cholernie łatwe, gdybym nie to..
- Sasuke Uchiha?! - krzyknęła nagle. Mój wzrok szybko dopadł
jego twarzy. Kucnęłam, a moje serce niemal wyrwało mi się z piersi. Nie
potrafiłam opisać tego, jak się poczułam. W jednym momencie odzyskałam niemal
mój cały świat.
- Panie Sasuke, mogę o autograf?
- Pewnie.. – powiedział obojętnie. To Sasuke. Dopiero
teraz poczułam, że to naprawdę on. Może to przewidzenia, proszę okaż się tylko
moją wyobraźnią.
- Dziękuję i zapraszamy ponownie. – powiedziała i
spojrzała z zaciekawieniem na mnie.
- Sakura, co ty tu robisz? – jej stanowczy głos
rozszedł się po całej recepcji.
Złapała mnie za ramiona i postawiła na równe nogi.
Bałam się odwrócić. Modliła, błagałam żeby go w tym momencie nie było. Myliłam
się.
- S..Sakura? Sakura Haruno? – usłyszałam z tyłu za
mną. O nie, tylko nie to..
Na początku chcę przeprosić, że tak długo nie dodawałam rozdziałów. Nie miałam pomysłu jak to dalej pociągnąć, ale wymyśliłam takie coś. :D
Ogólnie rozdział smutny, ale teraz będę starała się z tego wszystkiego jakoś wybrnąć. Mam nadzieję, że nadal będziecie obserwowali losy SasuSaku w moim wykonaniu.
Oczywiście, że będziemy obserwowali ( przynajmniej ja :D). Jak fajnie, że znowu się spotkali oby teraz się już nie rozeszli :P Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za powiadomienie mnie o nowej notce na FB :)
OdpowiedzUsuńSzczerze jak zobaczylam to 2 lata pozniej mowie sb. " kurcze czy ty epilog?! " ale nie rozczarowalas mnie :) jestem zadowolona z tego rozdzialu :) mam nadzieje ze teraz zobaczy ja w recepcji i bedzie happy end! :* ^^
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że czytając 2 lata później również byłam przekonana, że to epilog jednak cieszę się, że jeszcze nie muszę rozstawać się z tym opowiadaniem ;) Uwielbiam takie "skakanie" w czasie więc jestem ciekawa jak dalej poprowadzisz ta historię :) Mam nadzieję, że dadzą sobie szanse ;) Chciałabym wreszcie przeczytać jakiś wątek miłosny :D Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną notkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Pewnie, że będę czytać. Mam nadzieję, że się spotkają. Nie mogę doczekać się nowej notki. Życzę dużo weny dla dalszego pisania i pozdrawiam cieplutko:D
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl gdy zobaczyłam 2 lata później ,, O kurna, to nie może być epilog". Przestraszyłam się nie na żarty. Co do rozdziału, to mimo iż chciało mi się płakać z tej ich bezradności i uczuć, którymi siebie darzą to rozdział wyszedł świetny. Szkoda tylko, że krótki. Zakończenie mnie zaskoczyło, nie sądziłam, że spotkają się akurat w hotelu. Tak swoją drogą to kim jest Sasuke? Bo ta koleżanka Sakury z pracy chciała jego autograf. Co do całego opowiadanie, nie martw się, przecież to oczywiste, że będę czytać :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny na następne rozdziały i pozdrawiam.
Yuki-chan
Nareszcie!!!!!!! Już myślałam, że zrezygnujesz, a tego bym nie chciała :)
OdpowiedzUsuńTo zarazem śmieszne i smutne, że wzajemnie myśleli, że mają rodziny :c
Prawie się popłakałam jak czytałam początek, napisałaś to tak prawdziwie, że ledwo powstrzymałam łzy:D
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy się spotkali ;*
Ściskam i życzę weny:)
Buziaki :**
Cześć założyłam nowego bloga http://itachi-i-sakura-ai-shiteru.blogspot.com/ zapraszam na prolog:D
OdpowiedzUsuńCześć nowe rozdziały na http://itachi-i-sakura-ai-shiteru.blogspot.com/ i http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ serdecznie zapraszam do przeczytania:D
OdpowiedzUsuńKocham to odpowiadanie czekam na nowe notki jesteś dla mnie dobrym przykładem jak pisać bloga z opowiadaniem oraz dzięki tobie mam wene twórczą, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńWielbię tego bloga . Jesteś niesamowita. Czekam na następną notkę ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej notki..... Jak zobaczyłam napis dwa lata później załamałam się - o nie !!! Mało co a bym się popłakała - nie
OdpowiedzUsuń..nie...nie !!! Tylko nie to......! Sasuke.... Nie.... Saske! Sakura nie saske nie ! Kocham parę sasusaku .... To nie może się tak skończyć..nie może po prostu nie może.... Nieee - właśnie to siedziało w mojej głowie... Chciałabym prosić cię o jedną dość głupią rzecz.... Dla mnie to ważne żeby sasuke i sakura byli razem kochali się ponad życie i byli szczęśliwi.... Kiedy kolejna notka ?
cały czas cię opserwuje ale smutam bo jeszcze nie dodałaś nowej notki
OdpowiedzUsuńPiszę to na każdym blogu który mam w zakładce ulubione więc
OdpowiedzUsuńNie wiem czy gdzieś tu pisałam adres mojego bloga ale został on zmieniony na http://to-nie-jest-proste.blogspot.com/
Hej! To opowiadanie jest MEGA! Czytalam Twoje wczesniejsze opo i bylo fantastyczne! ;-) pisz szybko kolejna notke bo ja tu oszaleje!!!!
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam twoje blogi. Zajefajne opow. Juz nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow.;-)
OdpowiedzUsuńHej daj kolejną notkę błagam cię! :<
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne!!! Aż nie moge doczekac się co bd dalej. Ciekawa myśl, za kochance po latach się spotykają przypadkiem...a później co? U mówią się na kawę i pogadaja o swoich uczuciach? MMM...chyba ze masz jeszcze jakiś asik w rękawie;) Uwielbiam sasusaku, wiec chce cie zaprosić do siebie. Jestem po dluzszej przerwie od ostatnich opowiadań. Pisalam ostatnio 3 lata temu, jednak mialam zle wspomnienia z poprzednimi blogami, przez eks. Niedawno wozpoczelam prace nad nowym dzieckiem wiec licze na to ze wpadniesz. A i na wełnę najlepsza jest czekolada;DO pozdrawia;)
OdpowiedzUsuńP.S zapomniałam dodać http://destiny-sasusaku-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZpraszam na świeżutki prolog:D
Hej. Trafiłam tu przypadkiem spodobało mi się tło i jakoś zaczęłam czytać. Pochłonęłam wszystkie rozdziały w jeden ranek. Nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Genialnie opowiadanie! Ale zauważyłam, że ostatnia notka dodana dość dawno :( mam nadzieję, że nie porzuciłaś tego bloga i niedługo zobaczę kolejną notkę :) pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny i wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńHej kiedy ciąg dalszy? Już od ponad roku nie piszesz, a ja jestem ciekawa co dalej. :) Świetny pomysł na opowiadanie. Jestem bardzo ciekawa jak je zakończysz. :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim blogu mam nadzieję ze jednak do niego powróciła pomimo ze moją już 3 rok odkąd nic nie dodalas ��
OdpowiedzUsuń