SasuSaku

SasuSaku
Sasu-Saku-love2

czwartek, 27 czerwca 2013

2. ''Smutna wiadomość''

Szłam nerwowo do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie.
-Kretyn, idiota… -Marudziłam pod nosem.
-Mogę usiąść? –Usłyszałam męski głos z boku. Nie odrywając twarzy z rąk, zgodziłam się.
-Mogę wiedzieć, co się stało? –Ponownie się odezwał. Jego głos był miły, ale nadzwyczaj męski i stanowczy. Delikatnie zsunęłam dłonie i spojrzałam na faceta. Miał czerwone jak krew włosy i brązowe oczy.
-Kim pan jest? –Spytałam.
-jaki tam pan, jestem Sasori. –Uśmiechnął się. W pewnym momencie chłopak dotknął mojego policzka.  
-Cała się rozmazałaś. Coś jednak musiało się stać.
-No nie wiem… -Zastanawiałam się.
-Będzie Ci lżej. –Namawiał dalej.

*** 

Cały dzień zastanawiałem się o co jej może chodzić. Te jej oczy… Chodziły za mną.
-NO NIE DAM RADY! –Wstałem z sofy. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Sasuke? –Złapał mnie za ramię Uzumaki.
-No nie wiem o co jej chodzi… Płakała, jak zobaczyła, że całuje po szyi panią Yuri. –Podrapałem się po głowie, trochę głupio mi było im mówić o tym.
-CO?! Dała Ci się?! –Spytał Shikamaru.
-Ale ona to zobaczyła i zaczęła płakać. Jeszcze nigdy nie widziałem takich oczu. –Wróciłem wspomnieniami do tamtego zdarzenia.
-Może ona się w tobie zakochała.. –Spojrzałem szybko na niego.
-Myślisz, że mnie kocha?
-Sam musisz się jej zapytać. –‘’To było całkiem możliwe. Codziennie do mnie przychodziła, zaczepiała mnie i denerwowała tymi pytaniami: Czy czegoś potrzebujesz? Może się w końcu odczepi.’’

*** 

Okazało się, że z tego Sasoriego  to równy gość. Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami dał mi parę rad i postanowiłam według nich postępować.
Następnego dnia gdy wyszłam z domu postanowiłam traktować Uchihe jak powietrze.
Przekroczyłam bramy szkoły, a już z daleka ukazał mi się Karooki ze swoją świtą. Próbowałam zachowywać się normalnie.
-Sakura? –Usłyszałam znajomy głos. Przede mną stał niedawno poznany chłopak.   
-Cześć! –Czułam jak nas obserwuję Uchiha.
-Co ty tu robisz? –spytałam po chwili.
-od dzisiaj jestem tu nowym uczniem,  a co Ty tu robisz? –Roześmiał się.
-Uczę się tu. –Zaczęliśmy powoli iść, kiedy szczyt moich marzeń do nas podszedł.
-Porozmawiajmy. –Nie pytając mnie o zdanie pociągnął za rękę i zaprowadził na boisko.
-CO?! –Wybuchłam wyrywając dłoń.
-O co chodzi? Wybiegłaś z płaczem jak nas zobaczyłaś… -Wracając do wczorajszego dnia miałam ochotę walnąć go w twarz.
-o nic… -Odparłam chłodno i się zaczęłam kierować do szkoły.
- Czy ty mnie kochasz? –Zdrętwiałam. ‘’To aż tak to widać?!’’.  Odwróciłam się.
-Sasuke kocham cie. –Szybko odpowiedziałam. Moje serce tak mocno dudniło, że miałam ochotę uciec  stamtąd, ale że byłam szczerą osobą wolałam wyjaśnić tę sprawę do końca.
-Od kiedy?
-Od kiedy cię zobaczyłam. –Zaczęłam się bać jego oczu.
Chłopak po prostu mnie olał. Przeszedł koło mnie obojętnie, a mnie przeszły ciarki.
 Tak mijały tygodnie, miesiące a on nadal się nie odzywał. Gdy podchodziłam chłopak traktował mnie jak powietrze. Czułam się przy tym żałośnie.

*** 

‘’Dzisiaj jej wyznam miłość. Tak to jest to.’’ Zauważyłem jak bazgrze coś w dzienniku. Jest taka przepiękna jak na swój wiek.
-Dzieńdoberek! –Powiedziałem podchodząc.
-Sasuke mówiłam ci, że ja tu pracuje. Nie obchodzą mnie uczniowie. Przestań za mną latać. Jesteś młody możesz mieć każdą. –Zaszedłem ją od tyłu.
-ja mogę być wyjątkiem? –Spytałem całując jej ramię.
-Przestań! –Krzyknęła.
-Ja pani muszę coś powiedzieć. –Nie przestawałem oddawać jej swoich pieszczot.
-Co znowu?! –Zapytała podenerwowana.
-Ja panią kocham…

*** 

Stałam zaraz koło drzwi, kiedy jej wyznał miłość. Zatkałam sobie jedynie szybko usta żeby nie usłyszeli moich szlochów. Poczułam się jak bezwartościowa szmata.
Wybiegłam z budynku i usiadłam na boiskowej ławce.

***

-jak to zakochana, w kim? –Nie mogłem w to uwierzyć.
-Od dwóch lat, ale nie mogę Ci powiedzieć w kim. Sasuke jesteś inteligentnym i przystojnym chłopakiem, ale mnie nie interesujesz. –Oznajmiła chłodno, a po moim policzku pierwszy raz od śmierci rodziców popłynęła łza.
-Bo jestem za młody mam rację? –Powiedziałem zrezygnowany.
-Nie tylko o to chodzi, mówiłam ci że i tak nic z tego nie będzie. –Walnąłem pięścią o biurko i wybiegłem.
Moje nogi same poprowadziły na boisko szkolne, a tam zauważyłem Różowowłosą jak płakała. Przystanąłem, ale miałem to po chwili gdzieś. Usiadłem trzy ławki dalej od niej i rzuciłem plecakiem.

***

Wstałam i podeszłam do niego. Byłam taka zirytowana, że miałam ochotę walnąć.
-Co ty sobie myślałeś?! Że poświdrujesz swoimi oczami i ona się rzuci na ciebie?! Jesteś KRETYNEM! –Wydarłam się, a po policzkach leciały mi łzy.
-MYŚLISZ, ŻE JAK SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁAŚ TO MOŻESZ MI PRAWIĆ KAZANIA?! –Poczułam nie smak.
-Ja…
-Nie wtrącaj się więcej w moje życie, bo nawet gdybyś była światową modelką z najpiękniejszymi włosami NIGDY bym na ciebie nie spojrzał, więc DAJ MI SPOKÓJ! –Zmierzył mnie wzrokiem i wyminął.
-Sasuke… -Szepnęłam, po czym się rozpłakałam jak małe dziecko. Nie miałam siły stać. Rzuciłam się na kolana i zaczęłam krzyczeć, choć wiedziałam, że to nic nie da. Ogarnęłam się w miare, kiedy podeszła do mnie Ino.
-Sakura co jest?! Wyglądasz w opłakanym stanie! –Pomogła mi wstać.
-Nic mi nie jest… Ajć! –Spojrzałam na moje kolano, z którego leciała strumykiem krew.
-Co Ty zrobiłaś w to kolano?! –Spytała przestraszona. Dopiero potem się zorientowałam że dookoła ławki leży szkło.
-Dam se radę… -Szłam kulejąc. Ktoś obok powiedziałby, że ktoś mnie pobił.
Pielęgniarka owinęła mi je bandażem i wysłała do domu. Gdy weszłam do mojego pokoju od razu położyłam się na łóżku i zanurzyłam swoją twarz w poduszce. Czułam jak się robi coraz bardziej mokra. Nagle wstałam i doszło do mnie, że nie ma pierwszy raz nikogo w domu. Zeszłam na dół i wzięłam łyka kompotu, kiedy zobaczyłam wyniki badań mojej mamy.
-Powinnam spojrzeć? –Zastanawiałam się. Położyłam kopertę na swoje miejsce, ale ludzka ciekawość nie zna granic. Po niedługim czasie otworzyłam ją, a to co przeczytałam przyprawiło mnie o następny potok łez. W tym czasie do domu weszła rodzicielka.
-MAMO TY UMIERASZ?! –Spytałam z płaczem.  







Jak na razie tyle, mam nadzieję, że nie jest nudne :D
Postanowiłam dzisiaj wstawić, bo od jutra szykują się same melanże, więc :3
Liczę na wasze komentarze. 
Siemka :D


sobota, 22 czerwca 2013

1. ''Czas pogania nas..''

-Sakura wstawaj! –Rozszedł się głos mojej mamy z kuchni. Przeciągnęłam się i ledwo patrząc na oczy poszłam do łazienki. Ubrałam mundurek szkolny i podbiegłam do rodzicielki.
-Dzisiaj masz sprawdzian, nauczyłaś się? –‘’Głupio się pyta, niech spojrzy na moje worki pod oczami…’’.
-Tak, ale mamo nie możesz mnie wypisać z tej szkoły? –Nie musiała nic mówić, jej mina była tak bardzo przerażająca, że wolałam usiąść, zjeść spokojnie śniadanie i wyjść.
-taty nie ma? –Zaczęłam się rozglądać. Kobieta dokończyła robić mi kanapki do szkoły, po czym odpowiedziała.
-Dzisiaj musiał wcześniej pojechać do firmy. –Mój tata pracował od rana do wieczora, żebym miała ja opłacić tę szkołę. Szkołę, której tak naprawdę nie lubiłam, a wręcz nienawidziłam. Myślałam jednak, że z nikim się nie zaprzyjaźnię jednak polubiłam dwie dziewczyny z tego budynku. Były zamożne, ale się tak nie przemądrzały jak reszta moich rówieśniczek.
-Wychodzę! Pa! –Ucałowałam jej policzek i wyszłam z rodzinnego domu. ‘’Dziś znów ciężki dzień…’’

****

Ledwo otworzyłem oczy, a już panował hałas.
-ZAMKNĄĆ SIĘ JA TU ŚPIE! –Krzyknąłem przewracając się na drugi bok. ‘’Jak ja ich nie cierpię…’’
Nagle ktoś  z wielkim hukiem otworzył drzwi od mojego pokoju.
-CZEGO?! –Wydarłem się spoglądając zza ramienia.
-Sasuke dzisiaj idziesz do nowej szkoły nie pamiętasz? –W progu stał mój brat. Męczy i męczy mnie.
-Do żadnej szkoły nie idę. –Znów się ułożyłem do spania.
-Chyba żartujesz… -Zaczął mi zabierać kołdrę i rzucił na mnie jakieś szmaty.
-To jest twój nowy ubiór. Doigrałeś się Sasuke. Twoje zachowanie przez ostatnie czasy jest karygodne. –Zwlókł mnie z łóżka i wepchnął do łazienki.  
-Masz dwadzieścia minut, jeśli się nie uszykujesz w ciągu tych minut pojedziesz w bieliźnie. –Wyszedł.
-Dziwak... –Wziąłem prysznic, ubrałem to coś i zszedłem na dół. Tamten spojrzał na mnie i odprowadził do samochodu.
Wyszedłem z tej czarnej limuzyny, a wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć. Czułem się nie zręcznie, ale postanowiłem po prostu nie zwracać uwagi.
-Sasuke Uchiha? –Spytała jakaś czerwonka. Miała taką śmieszną twarz, że mimowolnie z moich ust wydobył się dźwięk kpiny.
-Taaa. Powiedź mi, co zrobiłaś ze swoją twarzą, bo wyglądasz jak klown? –Zbiorowisko dookoła zaczęło się śmiać.
-Podoba Ci się? Mam na imię Karin i jestem tu przewodniczącą. –Ponownie zacząłem się śmiać.
-Nie rozśmieszaj mnie, idę. –Wszedłem do budynku lecz po paru minutach postanowiłem sam się oprowadzić. Gdy doszedłem do ogromnego boiska jak na tą szkołę zobaczyłem jakąś postać. Podchodząc bliżej zauważyłem, że to dziewczyna o długich, brązowych włosach. Wyglądała na nauczycielkę. Nie wiem dlaczego, ale moje serce dziwnie zaczęło się zachowywać.
-Dzień dobry, jak się nazywasz? Nowy jesteś? –Spytała. Jej oczy tak bosko odbijały światło, że przestałem racjonalnie myśleć.
-Nie odpływaj. –Szturchnęła mnie.
-Nazywam się Sasuke Uchiha. –Nie wiem dlaczego, ale jak usłyszała moje nazwisko odeszła kawałek ode mnie.
-Uchiha… -Odwróciła wzrok.

*** 

Nie chciało mi się iść na pierwszą lekcje dlatego postanowiłam iść na boisko szkolne. Tam w zasadzie zawsze nikogo nie było. Byłam na ścieżce gdzie z dala zauważyłam dwie postacie.
-Kto może być o tej godzinie na boisku? –Szepnęłam do siebie. Podeszłam bliżej, ale z dystansem by nikt mnie nie zauważył. To właśnie wtedy poczułam pierwszy raz przyśpieszone tętno i  motylki w brzuchu. Z moją nauczycielką od języka koreańskiego. Jego wycieniowane, długie jak czarny węgiel włosy przeczesywał wiatr. W pewnym momencie zauważyła mnie Pani Yuri i pomachała ręką.
‘’Fuck zauważyła mnie…’’.
Podeszłam, chłopak nawet na mnie nie spojrzał. Był tak zapatrzony w nią, że ogarniała mnie złość.
-Dlaczego nie jesteś na lekcjach Sakura? –Spytała. Nie odpowiedziałam spoglądałam na czarnowłosego. Był taki przystojny, że idiotka mogłaby się w nim nawet zakochać. Był nieziemski.
 No, ale niestety wiedziałam już że nie mam u niego szans.
-Pewnie zastanawiasz się kto to jest. Nazywa się Sasuke Uchiha i jest tu nowym uczniem. Przywitajcie się. –‘’Uchiha… Znowu elita…’’
-Podaj jej rękę młodzieńcze. –Oznajmiła.
-Nie mam ochoty.. –W końcu spojrzał na mnie. Miał brązowe oczy jak czekolada mleczna.
-Następny stwór w tej szkole. –Powiedział z kpiną i lekko mnie pchnął ramieniem. Przegryzłam wargę, odwróciłam się do niego i powiedziałam:
-To że jesteś z zamożnej rodziny nie znaczy, że możesz ludzi traktować jak śmieci. –Przytupnęłam i zaczęłam iść w stronę budynku.

*** 
‘’Co to miało być? Jakaś różowo włosy stwór urządza mi sceny nie znając kim jestem. ‘’ Odprowadziłem wzrokiem nowo poznaną buntowniczkę, po czym odwróciłem się do ślicznej nauczycielki, przy której chyba oszalałem.
-Nie możesz być taki dla niej. Sakura jest inna niż ci się wydaje. –Powiedziała słodkim głosikiem.
-Czy pani ma kogoś? –Spytałem podchodząc do niej.
-Uczniów nie powinno interesować moje życie prywatne, wybacz. Idź już do szkoły, bo nie będziesz wiedział gdzie masz klasę. –Uśmiechnąłem się, po jej słowach.
-Nie interesuje to.
-Niektórych interesuje. Posłuchaj idź już. Nie chce ci robić problemów.

*** 

-Dlaczego każdy czepia się moich włosów?! –Spytałam cała rozgniewana.
-Sakura daj spokój. Ja bym chciała mieć takie włosy jak ty. –Pocieszała mnie Hinata.
-Kłamiesz?
-Tak, ale no daj spokój! To musi być jakiś dupek i zarozumialec. W ogóle jak on wygląda?
-No więc… -Chłopak wszedł do klasy gdzie wszyscy rozmawialiśmy z panią Yuri. Dziewczyny zaczęły się drzeć i koło niego skakać.
-Spokój! –Krzyknęła nauczycielka.
-Ale przystojny… -Powiedziały zszokowane.
-To jest nasz nowy nabytek. No cóż do końca został tylko rok. Sasuke nie zdał w jednej klasie, ale nie pytajcie dlaczego, po prostu bądźcie dla niego tolerancyjni. A teraz gdzie by tu… -Zaczęła się rozglądać.
-Usiądziesz obok Sakury. Nie masz nic przeciwko? –Spytała, a ja nie dowierzałam.
-Co jak to?! –Wstałam z krzesła.
-Nie mogę? –Zapytał patrząc tymi swoimi świdrującymi oczami.
-Usiądź obok niej. –Oznajmiła. Chłopak całą godzinę wpatrywał się w nią, jak w jakiś skarb. Całą tą cholerną godzinę nie mogłam odwrócić od niego wzroku. Na szczęście koniec lekcji mnie uratował.

*** 
-Da się pani zaprosić na filiżankę herbaty? –Spytałem podchodząc do biurka z jej rzeczami.
-teraz jestem trochę zajęta, muszę powypisywać oświadczenia na wycieczkę. Może innym razem. –Uśmiechnęła się.
-Trzymam Panią za słowo. –Wyszedłem z klasy, a przed nią ponownie spotkałem tą Sakure czy jakoś tak.
-Czego chcesz? –Spytałem wymijając ją.
-Może oprowadzić cię po szkole?
-Co ty powiedziałaś? –Zacząłem się śmiać.
-Czy może…
-Dziewczyno odczep się ode mnie. –‘’natrętna dziewucha…’’. Usiadłem na sofie w holu. W pewnym momencie podszedł do mnie blondyn.
-Nowy?
-a nie widać? –Oznajmiłem  opierając się o swoją dłoń.
-Jestem Naruto Uzumaki, a to Shikamaru Nara. –Od tego czasu zaprzyjaźniliśmy się.  

****************
Miesiąc później.
-Sasuke przestań za mną chodzić. –Powiedziała rozgniewana nauczycielka.
-Ale pani jest słodka jak się gniewa. –Oparłem głowę o jej ramię.
-Sa.. Sasuke jeszcze ktoś zobaczy… -Oznajmiła przestraszona.
-Jesteśmy sami w klasie. Niech się pani nie obawia. –Zacząłem delikatnie muskać ustami jej zgrabną szyję.
-Proszę Pani przyniosłam te papie…ry. –W drzwiach pomieszczenia stała Haruno. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Stała, a z jej oczu wypłynęły łzy. Rzuciła makulaturę na podłogę i wybiegła.
-Nie martw się, załatwię to. –Wybiegłem za tą dziewuchą. Złapałem ją dopiero niedaleko boiska.

-Co to miało znaczyć?! –Odwróciłem ją w moją stronę. Pierwszy raz widziałem taki smutek w oczach dziewczyny. Wyszarpnęła swoją dłoń i pobiegła dalej, a ja zszokowany stałem i oglądałem jak się oddala. 

-------------------------------------------------
Coś od Autora:
Jak Wam się podoba pierwsza notka?
W razie błędów PRZEPRASZAM!
Następną notkę napisze za tydzień. 
Liczę na Waszą opinię. :)